Idą święta, w tle lecą znane kolędy, głównie Last Christmas… Choć to w sumie nawet nie jest kolęda, w oknach ustawione już ozdoby, a niebawem wraz z pozostałymi członkami rodziny udamy się wspólnie uczcić ten świąteczny czar w supermarkecie.

Święta mimo całej swojej magii doszczętnie zjedzone są przez komercję. Ciężko się dziwić, w końcu media a przede wszystkim specjaliści od reklamy zawsze chcą zarobić jak najwięcej. Im lepsza reklama tym większy zysk a reklama emocjonalna to zysk w zasadzie gwarantowany!

Oczywiście możemy sobie żartować, jednak niech podniesie rękę kto nigdy nie widział reklamy, w której samochody dostawcze znanej firmy produkującej napoje o rzekomo orzeźwiającym smaku jadą w naszą stronę by wręczyć nam, polskim dzieciom czerwone puszki wypełnione czarną, płynną radością?

Wizerunek świętego Mikołaja na tirach znanej firmy reklamującego napoje trochę gryzie się z tym pociesznym staruszkiem z Laponii, który na saniach trzymanych przez renifery jedzie by rozdać pięknie zapakowane prezenty.

Można się zastanawiać czy komercjalizacja świąt jest właściwa, pewnie nawet wspólnie moglibyśmy po jakichś głębszych przemyśleniach dojść do porozumienia i uznać wspólnie, że nie jest. Pytanie tylko co na to poradzić? Jeżeli nie jesteśmy w stanie pokonać wroga może lepiej z nim nie walczyć?